Dziś jest ten dzień. Dzień, na który czekałam od dawna. Z ekscytacją, radością, ale i niepokojem. Ponieważ pierwszy wpis na blogu powinien być idealny i dopracowany. No więc, czy podołam? I czy naprawdę wszystko musi być perfekcyjnie?
Wizję o stworzeniu własnego miejsca snułam od lat. Później próbowałam i chybiałam. Ciągle czegoś mi brakowało – wiedzy, doświadczenia, cierpliwości, pewności siebie. Żałowałam, że nie jestem przebojowa. Żałowałam, że poświęciłam wiele godzin na stworzenie od podstaw miejsca, do którego nikt nie zagląda. Każdy mój blog i inny projekt on-line zdążyłam pokochać, a później znienawidzić.
Czy wydarzyło się w moim życiu coś, co wstrząsnęło mną i pozwoliło mi poczuć „teraz będzie inaczej, bo…”? Zaprzeczam i dementuję. W moim życiu nie zmieniło się nic, a równocześnie zmieniło się naprawdę wiele. I między innymi tym chciałabym się z Tobą dzielić na blogu Wild Planning. O tym, jak pozornie niewielkie zmiany i małe kroczki decydują o naszym życiu.
Co więc sprawiło, że publikuję dziś pierwszy wpis na moim blogu? Wpis, który umówmy się, nie będzie idealny (pewnie za długi, nie SEO-friendly, łączący dwa wątki… generalnie dramat, szczególnie dla perfekcyjnego marketingowca!). Zmienił się sposób w jaki postrzegam i przetwarzam wszystko, co się dzieje wokół mnie i we mnie. Dziś myślę, że nie powinnam być inna, żeby stworzyć bloga / odnieść sukces / spełnić marzenia (wpisz cokolwiek, co chcesz osiągnąć, ale myślisz, że nie dasz rady z pewnych powodów). Ponieważ właśnie to, kim jestem pozwoliło mi znaleźć się w tym miejscu w życiu, w którym stoję. Stoję i się boję, bo przede mną otwiera się wiele drzwi, a nie wiem, za którymi z nich znajdę przepaść, a za którymi spełnienie marzeń. Ale wiem, że nowy etap mojego życia będzie wspaniały, bo ja i moje wybory uczynią go takim.
Chciałabym przemycać opowieści o tym, że można zmienić w sobie i swoim życiu wszystko – od nastawienia, poprzez sposób interpretacji wszystkich życiowych sytuacji, aż po konkretne rzeczy, jak nawyki, pasję, pracę albo ludzi, którymi się otaczamy. Czy planowanie i zarządzanie czasem jest kluczem do zmiany, jej częścią czy wynikiem? To zależy od Ciebie i Twojej sytuacji oraz potrzeb, które odczuwasz na danym etapie życia. Ale dla mnie planowanie stało się genialnie prostym narzędziem do osiągnięcia ważnych dla mnie celów i dokonania realnej przemiany.
Jednym z owoców tej przemiany jest Wild Planning. Zachęcam Cię gorąco do pozostania ze mną na dłużej. Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć miejsce pełne inspiracji, pomocnych wskazówek i praktycznych narzędzi, które sprawdzą się również u Ciebie. Ale po raz pierwszy - dla mnie - nie będzie to miejsce zbyt przemyślane, perfekcyjne i dopięte na ostatni guzik. Bo gdyby takie było, nadal nie istniałby ten wyjątkowy KREATYWNY BLOG O PLANOWANIU. Nauczyłam się walczyć z poczuciem beznadziejności, ponieważ to, że zawsze można nauczyć się więcej, zrobić coś lepiej lub inaczej wynika z ukształtowania rzeczywistości, a nie moich ograniczeń.
Kończąc przydługawe powitanie, chciałam przejść do wpisu, żeby pokazać, że nie daję obietnic bez pokrycia. Ale temat, który pragnę poruszyć i pierwsze udostępnione narzędzie są dla mnie zbyt ważne, aby omówić je w kilku słowach. Dlatego od razu zapraszam Cię do premierowego „konkretnego” wpisu na blogu Wild Planning. Aby zbudować naszą relację i wzbudzić Twoje zaufanie, zrobię coś szalonego. Zdradzę Ci od razu moją ulubioną metodę planowania i udostępnię narzędzie, które towarzyszyło mi przez długi czas jako podstawa planowania i zarządzania czasem.
Jeśli tu dobrniesz, dziękuję i gratuluję (a jeśli zjeżdżasz tylko dla linka do nowego planera, to nie rozczaruję Cię!). O mojej ulubionej metodzie planowania i niezawodnym narzędziu możesz przeczytać TU.
Do zobaczenia!
Prześlij komentarz